Witajcie,
Wlazłam na Bloggera w końcu i za głowę się chwyciłam widząc datę ostatniego posta. Shame on me! Jakiś ten ostatni czas rozlazły taki...
Jesień ciągnie równym krokiem, a ja zabrałam się za pisanie o urlopie dopiero...
Udało się wyskoczyć w końcu na urlop w góry. Wybór padł na Góry Stołowe, które sobie Pańcia sto lat obiecywała, ale nigdy nie było po drodze. Oczywiście w grę wchodził tylko urlop z psami. Ze względów logistycznych Zara urlopowała się w psim hotelu, co suma summarum chyba się jej podobało, a i klepki w główce się trochę nastawiły po obcowaniu z większa ilością psów i ludzi. Taurus i Sensi pojechały z nami.
Zakwaterowanie
Na bazę wypadową wybraliśmy Szczytną - za względu na lokalizację i ceny.
Ze względu na psy rozważaliśmy tylko domki, pokoje nie wchodziły w grę. Tak trafiliśmy do
domków letniskowych na Zamkowej, prowadzonych przez Pana Andrzeja. Wybraliśmy tą ofertę z kilku powodów. Przede wszystkim nie jest to duży ośrodek - tylko 2 domki na działce, więc psy nie będą nikomu bardzo przeszkadzać, a my nie będziemy mieć problemu z puszczaniem ich luzem. Domki zlokalizowane są z dala od "centrum", w bezpośrednim sąsiedztwie lasu, co znacznie ułatwia spacery i okazało się zbawienne w bardzo upalne dni. Teren jest ogrodzony, więc Sensi wędrowniczka miała ograniczone możliwości. Pan Andrzej jest właścicielem goldena i miłośnikiem psów, więc bardzo szybko wkupił się w łaski Taurusa :)
Jedynymi minusami są: kibelek na zewnątrz - osobny domek z prysznicem, wc i zlewem - oraz znikoma ilość wyposażenia w kuchni (brakuje kubków, talerzy itp). To szybko nadrobiliśmy w pobliskiej Biedronce i kupiliśmy jednorazówki oraz talerze plastikowe na wagę ;)
W zasadzie przez cały tydzień byliśmy tam sami. Dopiero na weekend dołączyli lokatorzy do domku obok. Myślę, że możemy z czystym sumieniem tą lokalizację polecić i być może jeszcze tam wrócimy.
Wycieczki
Nic nie było w tym temacie przypadkowe. Prawie...
Zaplanowany mieliśmy każdy dzień, adekwatnie do pogody, którą namiętnie Pańcia sprawdzała już na tydzień przed wyjazdem. Każda opcja zaplanowana była tak, żeby w razie czego można było ją przenieść na inny dzień lub zmodyfikować.
Dwie krótsze trasy. Pierwotnie plan był na obejście obydwu na pieszo jako jednej, całodniowej wycieczki. Po przestudiowaniu trasy (spora część wzdłuż asfaltowej drogi), przeliczeniu czasu i wzięciu pod uwagę pogody, zapadła decyzja o rozłożeniu wycieczki na części.
Zarówno na Skalne Grzyby, jak i Szczeliniec śmiało możecie zabrać psiaki. Trasa na te pierwsze nie jest specjalnie wymagająca i każdy psiak powinien dać sobie spokojnie radę. Idzie się głównie lasem, jest kilka niezbyt stromych podejść. O ile bardzo pamięć nie myli jest jedno, na którym można się lekko spocić.
Szczeliniec jest już nieco bardziej wymagający. Co prawda Sensi poradziła sobie rewelacyjnie i była całą wycieczką zachwycona, ale warto się zastanowić, czy nasz psiak da radę. Trasa usłana jest kamykami, kamulcami, głazami. Bywa stromo i ślisko i wąsko, więc jak to się mówi... Mierz siły na zamiary.
Druga, nie mniej ważna sprawa, to ilość ludzi na trasie zwiedzania. Można bezbłędnie przewidzieć, że w sezonie, przy pięknej pogodzie zwiedzających będzie, jak na promocji w supermarkecie. Nie każdy pies musi lubić takie warunki. Nam udało się trafić na mniejsze oblężenie, ale trzeba zaznaczyć, że byliśmy przed sezonem szkolnych wakacji (a i tak utkneliśmy lekko za wycieczką). W tym dniu również pogoda pomogła nam uniknać tłumu.
Garść informacji i porad praktycznych:
- Obie trasy leżą na terenie Parku Narodowego - psy powinny być na smyczy i w kagańcu, jeśli to konieczne.
- Na trasy do Skalnych Grzybów wejdziecie za darmo, w Batorówku znajdziecie wydzielony parking bezpłatny, gdzie spokojnie można zostawić auto.
- Wybierając się na Skalne Grzyby warto zabrać wodę dla psiaka. Niedaleko parkingu jest strumień, ale dalej może być problem - szczególnie podczas upałów.
- W okolicy brak sklepów, sklepików, kibelków itp. Zakodować i zabrać, co trzeba ;)
- Jeśli komuś wpadnie go głowy jechać przez Kręgielny Trakt autem, to radzimy dać sobie spokój i skoczyć na około do Szczelińca. Droga jest tak dziurawa, że aż boli i nie wygląda, żeby miało się to szybko zmienić.
- Szczeliniec, ach Szczeliniec... ZABRAĆ GOTÓWKĘ!!! Bankomatu brak, płatności kartą brak. I to nie tylko przy kasach, ale również w restauracjach itd. Z prostej przyczyny - tak słaby net albo jego brak. Inaczej skończycie podobnie do nas i będziecie musieli dylać do najbliższego "miastka" do bankomatu = 30 min stracone.
- Wejście na Szczeliniec 8zł/osobę dorosłą, psiak za free.
- Zabrać woreczki na psie pakunki ;)
- Psiaka i siebie pilnować - realne ryzyko upadku z dużej wysokości.
Dzień 2 - Jaskinia Niedźwiedzia w Kletnie + zamek w Szczytnej
Nie ma się co tutaj rozpisywać zbytnio.
Jaskinię Niedżwiedzią polecamy odwiedzić, ale na bank nas tam z psami nie wpuszczą. Jeśli wybieramy się większa grupą i ktoś może z psiakami poczekać, to warto rozważyć taką opcję i zwiedzać "na dwa razy". Szlak pod jaskinię jest świetną bazą wypadową na Śnieżnik. Bardzo żałujemy, że nie mieliśmy takiej alternatywy. Świetną sprawą byłoby rozwiązanie z czeskiej SkyWalk - o czym w następnym poście.
Wszystkie niezbędne informacje znajdziecie na stronie jaskini:
http://jaskinianiedzwiedzia.pl/
Warto wcześniej sprawdzić i zarezerwować terminy i godzinę wejścia, żeby nie być zaskoczonym przy kasie. Ilość wejść jest ograniczona ilościowo i czasowo.
Ceny biletów różnią się w zależności od miesiąca, więc odsyłamy na stronę internetową.
Nie wolno robić zdjęć i filmować. Chyba, że w kasie uiścicie stosowną opłatę ;) Wtedy można prawie wszystko.
My na zwiedzanie Jaskini Niedźwiedziej wybraliśmy godziny popołudniowe. Tym samym dzień zaczęliśmy od leniwego poranka i kawy na świeżym powietrzu, żeby zaraz potem wybrać się na spacer do zamku. Zabraliśmy ze sobą Sensi i Taurusa. Nasz domek znajdował się przy ulicy Zamkowej :D, więc nie trudno domyślić się, że wycieczka stulecia to nie była. I faktycznie, zamek mieliśmy dosłownie "nad głowami". Wystarczyło tylną furtką wyjść do lasu i po paru krokach byliśmy na ścieżce prowadzącej do zamku.
Zamek Leśna – zamek w Sudetach Środkowych w południowej części Gór Stołowych w pobliżu wzniesienia Szczytnik w województwie dolnośląskim.
Zamek został wkomponowany w skały na krawędzi skalnej nad Szczytną, na Szczytniku (589 m n.p.m.), najwyższej kulminacji niewielkiego płaskiego stoliwa, stanowiącego południowo-wschodni skraj Gór Stołowych, i podciętego malowniczymi urwiskami skalnymi z Orlimi Skałkami od strony południowo-zachodniej. Przy zamku znajduje się punkt widokowy, skąd roztacza się panorama na Obniżenie Dusznickie, gdzie położona jest Szczytna. W pobliżu zamku znajduje się kamienna droga krzyżowa wyróżniająca się oryginalnymi płaskorzeźbami z piaskowca osadzonymi w naturalnych skałach.
Zamek reprezentuje styl neogotycki, zbudowany na wzór średniowiecznego zamku obronnego. Jest to czworoboczna, trzykondygnacyjna budowla zbudowana na planie prostokąta z czterema narożnymi wieżami. Posiada jedną wieżę w kształcie cylindra pozostałe są – czworoboczne. Zamek otacza sucha fosa oraz mur obronny, na którym w przeszłości stały armaty. We wnętrzu znajduje się sala rycerska, oraz kaplica MB Królowej Pokoju z unikalnym zabytkiem jakim są rury wykonane ze stopu spiżowego, pełniącymi rolę dzwonka. Chociaż zamek wiernie odzwierciedla budowlę o średniowiecznej architekturze, to jednak wybudowany został niedawno, bo w latach 30. XIX wieku.
Zamek, czy raczej pałac nie jest dostępny dla zwiedzających. Aktualnie znajduje się w nim ośrodek dla ludzi upośledzonych umysłowo. Można jednak przejść otwartą ścieżką przy bocznym skrzydle zamku oraz wejść na punkt widokowy na skałach, z którego widać rozległą panoramę tzw. Obniżenia Dusznickiego.
W kolejnym wpisie pokażemy Wam czeskie sklane miasto - Ardspach.