Cześć i czołem!
Tak, tak... Nie przewidziało Wam się :) Ruszyliśmy (całkiem spontanicznie) zadki i w końcu dotarliśmy na nasz pierwszy dogtrekking. Padło na Puchar Polski, bo i w miarę blisko i trasa MINI wydawała się rozsądna, jak na pierwszy start.
Startowałam ja (Pańcia) + Sensi + kolega Marek (doświadczony w biegach bez futra). Zara, ze względu na zrastające się jeszcze kości, musiała zostać w domu. Taurus też już przeszedł na emeryturę ze względu na wiek i już go po trasach bardziej wyczerpujących Pańcio ciągać nie chce. Huh, Pańcio swoją drogą też o formę nie powalczył odpowiednio wcześnie i tą razą tylko kibicował - ale obiecał się poprawić i wystartować już w prawdziwym rodzinnym składzie przy następnej okazji.
Bawiliśmy się świetnie!
Sensi przed startem zachowywała się jak oszołom. Zbyt dużo ludzi i psów, do których niestety nie mogła swobodnie podchodzić. No więc, jak to ma w zwyczaju na smyczy agresorka jej się włączała od czasu do czasu. Ku naszemu zdziwieniu jej zachowanie diametralnie się zmieniło w momencie wymarszu. Przestały ją interesować psy, po prostu parła do przodu byle być pierwszą ;) Kierunek "na przód" i pięknie, między psami i ludźmi (tymi spokojnymi i tymi spokojnymi inaczej), Sensi dreptała wzorowo.
Sama trasa bardzo przyjemna - w lesie, płasko i miękko. Mnóstwo miejsc, gdzie psiak mógł siorbnąć trochę wody i schłodzić podwozie. Lublinieckie lasy są po prostu przepiękne i już w trakcie biegu postanowiliśmy wrócić w te rejony na spokojny spacer.
Pańcia jest dumna i z siebie i z psiury :D Udało się przebyć trasę bez dłuższych przerw, prawie całą truchtając. No i co najważniejsze nie zaginęliśmy w akcji - pomyliliśmy się tylko raz, ale szybko rozgryźliśmy temat i udało się szybko wrócić na prawidłową ścieżkę - nadrobiliśmy jeden dodatkowy kilometr.
Wiemy już, że to nad formą Sensi (nie Pańci o_O) musimy popracować :) Końcówka już była truchcikiem i na spokojnie, bo się księżniczce nie chciało szybciej. Ale nie poganialiśmy dziewczyny zbytnio, żeby się nie zniechęciła :)
Na trasie spotkaliśmy Fotosumkę ;) i ślicznie dziękujemy za fotki.
Pełną relację z biegu możecie znaleźć u Fotosumki w albumie na FB : klik!
PODSUMOWANIE:
Dystans: MINI : 16km + 1 nadrobiony
Kategoria: Rodzina/drużyna
Czas: 2g: 16m: 49s
Lokata: 12 miejsce w klasyfikacji ogólnej, 3 jako drużyna (nieoficjalnie - bo na dystansie MINI nie było kategorii)
Ilość uczestników na MINI: 74 (kobiety, mężczyźni, drużyna/rodzina)
Najlepszy czas: 1g: 33m: 31s by Maciej & Bolt
Trochę naszych fotek z finiszu.
Dyplomu Wam nie pokażemy, bo nie czekaliśmy do końca imprezy i rozdania nagród - obowiązki wzywały.
Czekamy jeszcze na fotki z aparatu Marka. Wszystkie fotki możecie obejrzeć na naszym profilu FB : Sensi The Amstuff
Chcemy jeszcze raz! :D
Tak, tak... Nie przewidziało Wam się :) Ruszyliśmy (całkiem spontanicznie) zadki i w końcu dotarliśmy na nasz pierwszy dogtrekking. Padło na Puchar Polski, bo i w miarę blisko i trasa MINI wydawała się rozsądna, jak na pierwszy start.
Startowałam ja (Pańcia) + Sensi + kolega Marek (doświadczony w biegach bez futra). Zara, ze względu na zrastające się jeszcze kości, musiała zostać w domu. Taurus też już przeszedł na emeryturę ze względu na wiek i już go po trasach bardziej wyczerpujących Pańcio ciągać nie chce. Huh, Pańcio swoją drogą też o formę nie powalczył odpowiednio wcześnie i tą razą tylko kibicował - ale obiecał się poprawić i wystartować już w prawdziwym rodzinnym składzie przy następnej okazji.
Bawiliśmy się świetnie!
Sensi przed startem zachowywała się jak oszołom. Zbyt dużo ludzi i psów, do których niestety nie mogła swobodnie podchodzić. No więc, jak to ma w zwyczaju na smyczy agresorka jej się włączała od czasu do czasu. Ku naszemu zdziwieniu jej zachowanie diametralnie się zmieniło w momencie wymarszu. Przestały ją interesować psy, po prostu parła do przodu byle być pierwszą ;) Kierunek "na przód" i pięknie, między psami i ludźmi (tymi spokojnymi i tymi spokojnymi inaczej), Sensi dreptała wzorowo.
Sama trasa bardzo przyjemna - w lesie, płasko i miękko. Mnóstwo miejsc, gdzie psiak mógł siorbnąć trochę wody i schłodzić podwozie. Lublinieckie lasy są po prostu przepiękne i już w trakcie biegu postanowiliśmy wrócić w te rejony na spokojny spacer.
Pańcia jest dumna i z siebie i z psiury :D Udało się przebyć trasę bez dłuższych przerw, prawie całą truchtając. No i co najważniejsze nie zaginęliśmy w akcji - pomyliliśmy się tylko raz, ale szybko rozgryźliśmy temat i udało się szybko wrócić na prawidłową ścieżkę - nadrobiliśmy jeden dodatkowy kilometr.
Wiemy już, że to nad formą Sensi (nie Pańci o_O) musimy popracować :) Końcówka już była truchcikiem i na spokojnie, bo się księżniczce nie chciało szybciej. Ale nie poganialiśmy dziewczyny zbytnio, żeby się nie zniechęciła :)
Na trasie spotkaliśmy Fotosumkę ;) i ślicznie dziękujemy za fotki.
Pełną relację z biegu możecie znaleźć u Fotosumki w albumie na FB : klik!
Photo by Fotosumka |
Photo by Fotosumka |
Photo by Fotosumka |
Photo by Fotosumka |
PODSUMOWANIE:
Dystans: MINI : 16km + 1 nadrobiony
Kategoria: Rodzina/drużyna
Czas: 2g: 16m: 49s
Lokata: 12 miejsce w klasyfikacji ogólnej, 3 jako drużyna (nieoficjalnie - bo na dystansie MINI nie było kategorii)
Ilość uczestników na MINI: 74 (kobiety, mężczyźni, drużyna/rodzina)
Najlepszy czas: 1g: 33m: 31s by Maciej & Bolt
Trochę naszych fotek z finiszu.
Photo by Merrell |
Czekamy jeszcze na fotki z aparatu Marka. Wszystkie fotki możecie obejrzeć na naszym profilu FB : Sensi The Amstuff
Chcemy jeszcze raz! :D
Gratulacje! :D Świetny wynik. oby tak dalej! ;)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńNa wynik się zupełnie nie nastawialiśmy. Miała być fajna zabawa. Byliśmy zaskoczeni na mecie, że nie byliśmy na szarym końcu ;)
Też tam miałam być z moimi psiurkami! Ale myślę, że za rok już z Wami będziemy "rywalizować" ;)
OdpowiedzUsuńA zapraszamy, zapraszamy :) Im więcej, tym lepiej. Świetnie byłoby poznać się w realu :)
UsuńŚwietnie wam poszło jak na pierwszy raz! Nas musieli zwozić z trasy przy debiucie ;) Dogtrekking to bardzo fajny sport, który może uprawiać praktycznie każdy człowiek i każdy pies.
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz super- ja bym się pogubiła nieźle :D. Chcemy bardzo w końcu gdzieś wystartować, ale zawsze mam problem z dojazdem.
OdpowiedzUsuń