Taka maniunia byłam

To niesamowite, jak to nasze futro szybko rośnie!

Schronisko w Jastrzębiu-Zdroju

Znajdź nas na Facebooku. Cudowne psy czekają na dom!

Znajdź nas na Facebooku

Pełną gelerię fotek i aktualne aktualności znajdziecie na Facebooku!

Stowarzyszenie Boksery Niczyje

Zapraszamy do Naszych Przyjaciół - pomogli Olimpowi, Zarze, Tysonowi.

Bullterrier Tyson szuka domu

Najlepszy dom poszukiwany :).

2014-09-25

Radhošť - czeski film po raz trzeci

Tym razem zaprowadzimy Was na Radhošť :)
Kolejny zdobyty czeski szczyt :D

Radhošť, pol. Radhoszcz (1129 m n.p.m.) – szczyt górski w Beskidzie Śląsko-Morawskim, według podań miejsce kultu Radogosta. Góra znajduje się 7 km od miasta Rožnov pod Radhoštěm, z którego prowadzi i kończy się na szczycie czerwony szlak. Z kolei z zachodu na wschód w kierunku przełęczy Pustevny przez górę Radegast prowadzi szlak niebieski.

Na szczycie znajduje się krzyż z 1805 roku, kaplica pw. śś. Cyryla i Metodego wraz z towarzyszącymi rzeźbami obu świętych z lat 1896-1898, oraz 46-metrowy maszt telewizyjny. Ok. 300 m na południowy wschód od szczytu znajduje się hotel Radegast, a pomiędzy nim a szczytem placówka ratownictwa górskiego. Na szczyt prowadzi również wyciąg bezpodporowy. Niedaleko od wierzchołka znajduje się także wieża triangulacyjna.

Północne stoki góry objęte są od 1955 ochroną przyrody w postaci narodowego rezerwatu przyrody Radhošť.

Trasa z Trojanovic na Radhost, potem Pustevny i stamtąd asfaltówką na dół na parking w Trojanovicach. Dla zainteresowanych mapka i link do mapy.cz

Parking pod kolejką w Trojanovicach jest płatny - o ile mnie pamięć nie myli, to jakieś 40 Kc za cały dzień i warto zabrać ze sobą gotówkę, bo na miejscu bankomatu nie uświadczycie. Najbliższy bankomat w centrum miasta. W schronisku też obowiązuje płatność tylko gotówką. Z tego, co nam mówiono jedynie za wjazd kolejką można zapłacić kartą (ale przed wyjazdem jeszcze bym to sprawdziła).

link: http://mapy.cz/s/d8Lz

Na szczyt można dostać się na kilka sposobów:

  • wjeżdżając kolejką na Pustevny i stamtąd podreptać na szczyt
  • wejść na piechotę asfaltową drogą w kolejności - najpierw Pustevny, potem Radhost
  • wejść piechotą najpierw na Radhost (część asfaltem, część w lesie) - i ta opcję wybraliśmy My :)


W sezonie letnim spotkacie na szlaku tłumy ludzi z dziećmi, psami, w japonkach itp. Radhost to taki trochę odpowiednik naszej polskiej Czantorii, więc musicie uzbroić się w cierpliwość.


Na szczycie znajdziecie miejsce na odpoczynek, dobre jedzono, piwko i na co tam jeszcze macie ochotę.


Z Radhost na Pustevny...


Pustevny to taki mały jarmark :) Budki, knajpki, stragany z zabawkami itd.
I jak to często bywa w Czechach... HULAJNOGI ;) Można wypożyczyć i na sam dół do parkingu zjechać sobie po asfaltowej drodze, którą my akurat przeczłapaliśmy.  O ile Sensi spokojnie dała by radę biec przy hulajnodze, to już Taurusa nie chcieliśmy zmuszać do dodatkowego wysiłku.




Ci starsi i mądrzejsi wykorzystali postój na drzemkę i porządny odpoczynek ;)
Siedmioletni Taurus dzielnie dotrzymuje Nam kroku. Z racji wieku trzeba będzie chłopaka oszczędzać w najbliższym czasie. Mamy jednak nadzieję, że w Bieszczadach pokaże smarkaterii co potrafi :D


Ci młodsi i ...hmmm... sami zobaczcie ;)


Nie ma lipy... trzeba pilnować! Sensi, jak zwykle, ani myśli odpoczywac i spokojnie poleżeć.


2014-09-15

Lysa Hora - czeski film po raz drugi ;)

Kolejna odsłona naszych górskich wycieczek :) Gdzie warto i przede wszystkim, gdzie można wleźć z czworonogiem?

Na pierwszy ogień wzięliśmy Łysą Górę - pierwszy czeski szczyt, jaki zaliczyliśmy. A działo się to w czerwcu, roku pańskiego 2014, w ciepły, leniwy dzień - czwarty tego tygodnia. Zachęceni ciepłymi promieniami słońca, zerwaliśmy się bladym świtem i pełni werwy pomknęliśmy z Ostravy naszym mechanicznym rumakiem na spotkanie z przyrodą.

Niezła bajka ;)

Generalnie, jak to zwykle u nas bywa, leniwce człowiecze się nie umiały zwlec z wyrka i właśnie ok. godziny 12tej zatrybili, że przecież szkoda dnia! Bez większego ładu i składu zapakowaliśmy zwierzynę w ilości 2 sztuki - Taurus (Dog Niemiecki) i Sensi - czyli to w zasadzie można liczyć, jako 2,5 sztuki ;)
Szybki rzut okiem na trasę i szlak... eee łatwizna, szybko pójdzie, zdażymy zejść przed nocą... nooo...

Łysa Góra (Wikipedia)
(cz. Lysá hora, ciesz. Gigula, niem. Lysa – Berg, Kahlberg; 1324 m n.p.m.) – najwyższy szczyt pasma Beskidu Morawsko-Śląskiego i jednocześnie najwyższa góra Śląska Cieszyńskiego.

W pobliżu szczytu, na wysokości 1313 m n.p.m. znajduje się 78-metrowy przekaźnik telewizyjny (potężna bryła obiektu wybudowana w 1980 jest widoczna z daleka), a na wysokości 1320 m n.p.m. obserwatorium meteorologiczne – pierwsze przyrządy pojawiły się na szczycie jeszcze pod koniec XIX wieku, następnie nowoczesną aparaturę zainstalowali żołnierze Wehrmachtu podczas II wojny światowej. Działała ona do 1953, później wybudowano obecny budynek (ok. 1954).

Turystom do niedawna służyło schronisko turystyczne (jedyny ocalały obiekt z dawnego kompleksu) i chata narciarzy z 1950, a nad bezpieczeństwem czuwa Służba Górska (Horská služba), mieszcząca się w budynku z 1976. Obecnie trwa tam budowa nowego schroniska i planowana jest odbudowa innego obiektu, spalonego w latach 70. XX wieku.

Ze szczytu Łysej Góry rozpościera się widok w stronę północną i południową. Widać również część polskiego Górnego Śląska.

Łysa Góra była w latach 1939-1945 najwyższą górą Protektoratu Czech i Moraw.

Szlaki turystyczne z Łysej Góry:

szlak turystyczny żółty – Smrk – 12,5 km przez zbiornik wodny Šance – 7 km.
szlak turystyczny żółty – Krásná – 7 km.
szlak turystyczny czerwony – Ostravice – 8,5 km.
szlak turystyczny czerwony – Ježánky – 8 km.
szlak turystyczny niebieski – Frýdlant nad Ostravicí – 11 km.

My wybraliśmy trasę z Ostravic. Zaparkowaliśmy przy głównej drodze, ale jeśli chcecie ominąć dość długi i nudnawy asfaltowy kawałek, to proponujemy podjechać wyżej, aż do parku linowego "Opicarna", gdzie też bez problemu zaparkujecie.

Dla zainteresowanych zrzut mapki i link, jeśli ktoś chciałby prześledzić trasę : http://mapy.cz/s/cTXW


Gdyby ktoś potrzebował wskazówek, jak z trasy dwugodzinnej zrobić czterogodzinną, to można śmiało pisać ;) Chętnie podzielimy się wskazówkami :D Jeśłi ktoś woli iść zgodnie z planem, to proponujemy przestudiować trasę i dobrze przyglądać się oznakowaniu na drzewach - my jedno przegapiliśmy...



Trasa, jak już się przeczłapie asfaltówkę, bardzo przyjemna. Wszystkiego po trochu - kawałek lasem, kawałek z pięknymi widokami. Momentami droga pełna mniejszych i większych kamieni, więc warto wziąć zestaw ratunkowy dla psich łap. Sensi poradziła sobie dość dobrze, Taurus momentami miał problemy i musieliśmy robić postoje, sprawdzać łapy i dać im troszkę odpoczać (szczególnie przy schodzeniu).


Polecamy zabrać ze sobą zapas wody dla psiaków. Zapewne wiosną i jesienią, tu i tam znajdą się jakieś strumyki, ale latem wodę uświadczycie tylko na dole i na szczycie.




Ostatni etap trasy, samo podejście na szczyt, jest dość ambitny. Warto jednak zebrać siły i wdrapać się na szczyt. Widoki sa przepiękne, piwko smakuje bosko a i jedzonem pogardzić nie można :)
Schronisko, o ile mi wiadomo, nadal w remoncie, ale znajdziecie na szczycie kilka punktów gastronomicznych (gdzie chętnie użyczką miski dla psa), ubikację i duży taras z ławkami, z którego można podziwiać widoki (przy dobrej widoczności i Tatry zaszczycą nas swoją obecnością).



 Panorama



Na szczycie, jak i podczas podejścia, spotkacie sporo osób z psiakami. Szlakiem z Ostravic sporo osób też biega - tak! Trasa na Łysa jest jedną z ulubionych tras biegaczy :) Na szczyt można również rowerem, ale tej opcji nie testowaliśmy i się nie wypowiemy.


W związku z tym, że późno się wybraliśmy, to też czasu na górze mieliśmy niewiele. Nadal planowaliśmy zejść przed zmrokiem. My swoje, pogoda swoje i takim sposobem zeszlismy do auta o godzinie 22:00, całkowicie przemoknięci - dwukrotnie! Deszcz złapał nas zaraz po zejściu ze szczytu, na otwartej przestrzeni i tak nas prześladował prawie całą drogę na dół.

Przykazanie numer 1 - Idziesz w góry? Weź ze sobą płaszcz przeciwdeszczowy, choćby pogodynka zapowiadała czyste niebo. My już załapaliśmy :) Dodatkowo zabieramy ze sobą latarkę.



Warto było :)

Pozdrawiamy :D

2014-09-09

Pradziad

Tak, tak... nadal żyjemy i mamy się całkiem dobrze.
Nie było Nas tu dłuższy czas. Im dłuższy, tym trudniej było zabrać się za pisanie. 
Przede wszystkim kuleją fotki, bo cierpimy na braki sprzętowe. Sporo się u Nas pozmieniało od ostatniego wpisu. Osoby, które śledzą nasz fanpage na FB mają więcej szczęścia, bo tam co jakiś czas lądują jakieś fotki z telefonu itp. Jeśli więc macie ochotę, to zapraszamy równiez na Sensi The Amstuff na FB. 

Ale, ale... do rzeczy... Dzisiaj o Pradziadku :)



Wszechwiedząca Wiki pisze tak: 
Pradziad (Praděd) – najwyższy szczyt o wysokości 1491 m n.p.m. w paśmie górskim Wysokiego Jesionika, w Czechach. Najwyższy szczyt Śląska Czeskiego, Górnego Śląska i Moraw, a zarazem najwyższy szczyt Sudetów Wschodnich oraz szósty w całym paśmie Sudetów. 

Wieża na szczycie góry Pradziad
Obecną wieżę retransmisyjną RTV na Pradziadzie poprzedzała wieża kamienna, na której były umieszczone anteny paraboliczne. Konstrukcja ta jednak nie była w stanie pomieścić kolejnych urządzeń, wobec czego przestała spełniać swoją rolę, dlatego podjęto budowę betonowej wieży nadajnika o wysokości 162 metrów (aktualnie, w wyniku wymiany anteny, jest to wysokość 145,5 metra).

Budowę rozpoczęto w 1968 od wybudowania drogi dojazdowej na szczyt, a w 1977 rozpoczęto właściwą budowę wieży, którą zakończono w 1983.
Budowla przypomina startującą rakietę kosmiczną, zaprojektował ją m.in. Jan Liška.

W wieży oprócz urządzeń przekaźnikowych mieści się hotel Praděd wraz z restauracją oraz stacja meteorologiczna.

Natomiast na wysokości 1563 m n.p.m. znajduje się oszklony taras widokowy (wjazd windą). Przy dobrej widoczności dalekie widoki od Śnieżki na zachodzie aż po Tatry na wschodzie, Małą Fatrę na południowym wschodzie oraz Masyw Schneeberga w austriackich Alpach na południu.

Tym razem wybraliśmy się bez psów i w sumie zrobiliśmy błąd. Z informacji, jakie mieliśmy wynikało, że podejscia szlakiem, który wybraliśmy będą zbyt trudne (troche wspinania, drabinki itp.). Okazało się jednak, że szlak żółty został dostosowany do potrzeb turystów, pojawiło się dużo nowych kładek, drabinek zrobionych z bali i wiele innych ułatwień. Okazało się, że z niewielką pomocą Sensi spokojnie dałaby sobie radę na szlaku żółtym - trzeba by ją tylko podsadzić w kilku miejscach.

Ale po kolei.
Wystartowaliśmy z Karlovej Studanki - pięknego miasteczka, które również jest warte uwagi. W lecie wygląda pięknie, a w zimie musi tam być bajecznie. Wystarczy wpisać w Google i przejść na grafikę, a będziecie wiedzieć o czym mówię. W tym miejscu można się zakochać! Niestety wybraliśmy się trochę późno i po zejściu zapadał już mrok. Z pewnością jednak wrócimy na Pradziada i do Karlovej.

Dodatkowa opcja - asfaltówką z parkingu. Ale najpewniej najmniej ciekawa trasa. https://goo.gl/maps/Amvdm


My podjechaliśmy w trochę inne miejsce i darmowy parking, z którego od razu wchodzimy na szlak turystyczny żółty i niebieski. Lokalizacja na mapce: https://goo.gl/maps/Xz0ST


http://mapy.cz/s/cM1G


Wystarczy dosłownie przejść na drugą stronę ulicy i już jesteśmy na szlaku. Idziemy wzdłuż koryta rzeki Bila Opava.



W stronę "do góry" wybraliśmy szlak żółty, "w dół" szlak niebieski. I musze tu uprzedzić, że żółtym lepiej wchodzić, niż schodzić. Jest to szlak dość wymagający, z trudniejszymi podejściami, ale za to bardziej efektowny. Wchodzili nim wszyscy - dorośli, starsi i dzieci, więc da się. Trzeba jednak mieć na uwadze warunki atmosferyczne, zachować trochę rozsądku i przede wszystkim pamiętać o odpowiednim obuwiu. Szlak miejscami prowadzi przez skałki i strumyki, gdzie podwójnie należy patrzeć pod nogi. 












Zółtym szlakiem wyskakujemy na Ovcarni i tam można się zatrzymać, zjeść i przenocować, jeśli ktoś sobie tak wymyśli. I stąd już mamy ok. 2-3 km asfaltówką na szczyt Pradziada. Łatwizna :) a do tego piękne widoczki.



Jak podaje Wiki, trasę kończycie na szczycie, pod wieżą TV. Macie tam do dyspozycji hotel, restaurację, taras widokowy na wieży (wjazd 80 koron czeskich za osobę, o ile dobrze pamiętam). 





W lecie spod wieży do Ovcarni można sobie zjechać na hulajnodze (jakoś 170 Kc taka przyjemność). 

Tak to mniej więcej wygląda - wyszperałam Wam filmik.



Jeśli nie zjeżdżacie do Ovcarni na hulajnodze, to piechotkiem schodzicie do skrzyżowania dróg i odbijacie w lewo na szlak niebieski (na Barborkę) i tędy już spokojnie schodzicie na parking. Szlak niebieski jest spokojny, dostępny dla wszystkich. Miejscami będziemy się przedzierać wąskimi ścieżkami, ale każdy spokojnie da sobie radę (czy to wchodząc, czy schodząc niebieskim szlakiem).

Jak widzicie Pradziad to świetna opcja na wycieczkę dla wszystkich. My polecamy gorąco miłośnikom psów. Musicie jednak pamiętać, że nie jesteście jedynymi osobami z czworonogami na szlaku i wskazane jest prowadzenie psiaka na smyczy. 

Czekamy na Wasze relacje z Pradziada, bądź innych czeskich gór.
My zaliczyliśmy również (z psami) dwa inne szczyty: Lysa Hora i Radhost - o czym może w kolejnym poście :) Muszę wygrzebać foty i odkurzyć temat.

Pozdrawiamy!