Taka maniunia byłam

To niesamowite, jak to nasze futro szybko rośnie!

Schronisko w Jastrzębiu-Zdroju

Znajdź nas na Facebooku. Cudowne psy czekają na dom!

Znajdź nas na Facebooku

Pełną gelerię fotek i aktualne aktualności znajdziecie na Facebooku!

Stowarzyszenie Boksery Niczyje

Zapraszamy do Naszych Przyjaciół - pomogli Olimpowi, Zarze, Tysonowi.

Bullterrier Tyson szuka domu

Najlepszy dom poszukiwany :).

2014-12-02

Życie z psem mordercą...

Witajcie.

Tak mnie ostatnio wzięło na refleksję... głównie z powodu Zary - naszej tymczasowiczki. Z powodu powracającej tęsknoty za Olimpem itd., itp.

"Psów morderców" przewinęło się przez dom kilka, z kilkoma się miało do czynienia mniej lub bardziej.

Olimp, Barry, Tyson, Odyn, Tequila, Zara... Każdy inny, każdy nauczył czego innego...
Olimp, Odyn i Tequila szczęśliwie znalazły domy. Barry, Tyson i Zara nie miały na razie szczęścia.

Od Olimpa wszystko się zaczęło...
Znaczy zaczęło się wszystko od Sensi oczywiście ;) Mój pierwszy, prywatny morderca ;)
Olimp był pierwszym tymczasem. Pięknym Red Nose'em, który niezaprzeczalnie budził respekt u każdego. Wielkie psisko o ogromnym serduchu, urodzony sportowiec.



Olimp jest psem posłusznym i stabilnym. Ale nie do końca różowo z nim było. Jest nieufny wobec obcych i nie toleruje psów oraz wybiórczo suki (z większością nie ma problemu, ale musi obwąchać najpierw). Był psem, którego wszyscy się bali, a chyba mieli do tego najmniej powodów.
Olimp znalazł dom we Wrocławiu.

Odyn był tylko kilka dni - młode psisko, które dało zdrowo popalić. W pobliżu suki był nie do opanowania. Chciał koniecznie przedłużyć gatunek i był w tym niezmiernie upierdliwy :)


Poprzedni właściciel nie bardzo wysilił sie, żeby czegoś go nauczyć. Był absorbujący, zabawny i pozytywnie nastawiony do ludzi. Z psami bywało różnie, ale uległe psiaki tolerował.
Odyn mieszka teraz nad morzem.


W tym samym czasie u Oli pojawiła się Tequila. Sunia odebrana właścicielowi. Też niezłe ziółko. Niby wszystko fajnie, ale tez nie dała sobie w kaszę dmuchać i kilkukrotnie zaliczyła spinkę z Sensi, Odynem czy Korbą od Oli.
Tequila mieszka w Bielsku albo Wiśle (nie jestem pewna).



Barry... ach Barry...
Pies zagadka od samego początku. Przyprowadzony do schronu przez właścicieli. Z alergią, podejrzeniem głuchoty, niczego nie nauczony. Udało się go wyciągnąć ze schronu w ostatniej chwili i umieścić w domu tymczasowym u Oli.
Doszedł chłopak do siebie, złapał sportowego bakcyla i z nieokiełznanego wariata Ola wyczarowała ogarniętego psiaka, który jest w stanie dogadać się z ludźmi i psami.
Barry przebywa w DT w Bytomiu.



Tyson - przypadek ciężki, ale nie beznadziejny.
Wyciągnięty z tego samego schronu, co Olimp. Oddany przez właścicieli z powodu agresji. Pies, którego zęby poczułam na własnej skórze. Pies, który nauczył mnie rozwagi i myślenia o własnym bezpieczeństwie. Nie litość i nie biedny piesek jest najważniejszy. Jeśli chcesz psu pomóc, najpierw musisz mieć pewność, że jesteś bezpieczny i wiesz co robisz. Nie tylko ze względu na siebie, ale również ze względu na psa! Przez Twoją lekkomyślność, to psu może stać się krzywda. Przez błędy człowieka, to pies może ponieść najwyższą karę.


Tyson przebywa w Jaworznie w hotelu, gdzie zmienił się w psa zrównoważonego, znającego swoje miejsce. Jest jednak psem, który wymaga ogromnej determinacji, wiedzy i konsekwencji w prowadzeniu.


Zara - błękitna zołza.
Miała być na chwilę, miała szybko znaleźć dom. Taki fajny pies przecież nie będzie czekać długo. Nie było z nią problemów. Z Sensi dogadała się od razu. Tylko bała się obcych ludzi i nowych sytuacji. Na 100% była kiedyś bita. W domu anioł. No więc, co jest nie tak? No pokazała rogi dopiero po jakimś czasie. W domu anioł, na spacerze diabeł.



Zara jest u mnie do tej pory (jakieś 7 miesięcy) i do tej pory sprawia problemy. Akceptuje psy, które zna. Tych obcych na spacerze nie toleruje. Potrafi atakować ludzi, rowery, wózki, ciężarówki itd. Wygląda na to,, że kompletnie nie zna życia w mieście. Jest kochaną przylepą, która "swoim" ludziom nie zrobi krzywdy, ale która potrzebuje twardego prowadzenia i konsekwencji.


Nie chcę się rozpisywać na temat historii każdego z psów, bo nie o to mi chodziło. Zainteresowanych zapraszam do poprzednich postów i na wydarzenia konkretnych psiaków,
Post to moje przemyślenia, odczucia, doświadczenia podparte MOIM doświadczeniem i tą znikomą wiedzą, którą nabyłam w różny sposób.

I powiem Wam tak... Czasami mam dość :)
No siada człowiek czasem i załamuje ręce, bo najnormalniej ma dość. No szarpiesz się z tym psem, chcesz mu pomóc, ale coś nie wychodzi. Ile ludzi, tyle opinii i dobrych rad...

Każdy z tych psów miał "problem" - tak to nazwijmy. Każdy wymagał indywidualnego podejścia. Każdy musiał być pilnowany i każdy miał swój charakterek uparty. Ale też każdy z nich jest do opanowania. Nie jest mordercą! Każdy z nich został w jakiś sposób skrzywdzony, zaniedbany przez człowieka.

Zastanów się sto razy, zanim weżmiesz bulla!!! Nie ważne, czy z hodowli, czy ze schroniska...
OMG zastanów się sto razy zanim wogóle weźmiesz psa ;)

Zastanów sie dla dobra swojego i psa.
Nie poradzisz sobie z psim uporem, inteligencją i energią bulla i co wtedy?! Schron? A kto potem weźmie psa mordercę - bo niestety większość ludzi tak na nie patrzy!? No i nie daj Boże niech nie toleruje psów albo kotów...

Czego nauczyły mnie bulle:
 - rozwagi - najpierw myśl, potem rób. I jak już raz robisz, to rób zawsze tak samo.
 - konsekwencji - (nad tym pracuję cały czas) Nie znaczy nie; Reguły i granice, to podstawa w przypadku bulli (i nie tylko bulli).
 - cierpliwości - oj przy uporze tej rasy cierpliwość bardzo wskazana.
 - godzenia się z własnymi porażkami - nie zawsze wychodzi, mimo najszczerszych chęci
 - nie poddawania się i szukania dobrej drogi - jeśli nie wychodzi, to najprawdopodobniej to człowiek robi coś źle (nie potrafisz pokazać psu, czego oczekujesz).
 - radości z małych sukcesów - spokojne jedzenie z michy w obecności innego psa, czy pierwszy spacer bez ataku na cokolwiek to niesamowite uczucie.

Sporo możnaby jeszcze wymienić, sporo powiedzieć na temat bulli (i psów wogóle). Każdy pies może być problemowy (ten z hodowli też). Pies po przejściach może wydawać się przypadkiem beznadziejnym, ale być nim nie musi. MUSI natomiast trafić na TEGO człowieka. Tego, który nie odpuści za pierwszym razem.

Jak wygląda życie z psem problemowym/agresywnym/nadpobudliwym/strachliwym?
Czasami wygląda ciężko. Najczęściej przyprawione jest rozgoryczeniem, żmudną pracą, powolnymi postępami. Niejednokrotnie sprawdza się zasada: dwa kroki w przód, trzy w tył. Trzeba się przyzwyczaić do nieprzychylnych komentarzy i karcących spojrzeń oraz totalnego niezrozumienia. Trzeba zaakceptowac fakt, że Twoje metody nie zawsze są słuszne i czasem trzeba je zmienić, zmienić swoje przyzwyczajenia, plan dnia, priorytety, wakacyjne plany.

Oczywiście nie każdy pies tych ras sprawia problemy. Tak, jak nie każdy labrador jest psem idealnym i psią przytulanką. Wydaje mi się jednak, że w przypadku bulli należy naprawdę zwrócić uwagę na pewne aspekty. Rasy te są już tak bardzo piętnowane, że nie potrzebne są dodatkowe czynniki wpływające na negatywne postrzeganie bulli.

Czy warto?
Dla mnie odpowiedź jest jasna. Przede wszystkim jasne dla mnie jest, że skoro podejmuję sie opieki nad psem (nawet tymczasowej), to robię wszystko, żeby zapewnić psu odpowiednie warunki i nie ma opcji wycofania się. Dopóki jest możliwość pracy, zmiany podejścia i wykorzystania kolejnych możliwości, to warto próbować.
Psi spokój, oddanie i postępy w zachowaniu są największą nagrodą.

Dlatego mimo wszystko mam nadzieję, że Zara i Tyson znajdą SWOICH ludzi. Ludzi, którzy będą potrafili dać tym psiakom to, czego potrzebują.
Barry, ze względy na stan zdrowia, najprawdopodobniej zostanie już w DT do końca.


Jakie problemy mieliście ze swoimi psiakami?
Jakie rzeczy/postępy cieszyły Was najbardziej?
Jakie swoje "patenty" macie na różne dziwne psie zachowania?

2014-10-22

Bieszczady - Sine Wiry

Dzień szósty.

Trasa: Polanki – Sine Wiry – Zawój – Polanki


I po raz kolejny skorzystaliśmy z porad Pana Andrzeja i co tu dużo gadać, często to jego opisy tras zachęcały Nas do wyboru tej konkretnej.

To już Nasz ostatni wypad, w zasadzie spokojny spacer. Doskonałe zakończenie urlopu, możliwość po raz kolejny zabrania ze sobą psów.

Sine Wiry to rezerwat krajobrazowy o powierzchni 450 ha, znajdujący się na terenach dawnych wsi Łuh, Zawój i Polanki. Na rezerwat ten przypada kilkukilometrowy odcinek rzeki Wetlina, oraz południowe stoki wzgórza Połoma (776m n.p.m.) porośnięte głównie lasem bukowo-jodłowym. Najbardziej charakterystyczną, jedną z najpiekniejszych i najłatwiej dla turysty dostępną częścią rezerwatu jest przełom Wetliny przebijajacej się przez liczne progi skalne u stóp Połomy. Rezerwat to wielkie bogactwo flory, oraz żyjącej tu fauny.


Cała trasa prowadzi właśnie taką szutrową drogą - wyłączając kilka zejść do rzeki. Idzie się łatwo, lekko i przyjemnie. Dojście do wsi Zawój i spowrotem (ok.10 km) to bardzos pokojnym tempem jakieś 3 godzinki spaceru. 
  







Wody dla psów, jak się pewnie domyślacie, zabierać ze sobą nie trzeba ;)









Tak zakończyliśmy część wyczynową Naszego urlopu w Bieszczadach. Udało Nam się zagospodarować każdy dzień i zrealizować plan na 100%.

Dnia ostatniego, po 10km spaceru, zostało Nam jednak jeszcze jedno zadanie :) Wisienka na torcie, taka bardzo sentymentalna. Udaliśmy się więc do Cisnej - również w celu pochłonięcia jakiegoś pysznego jedzona. W Cisnej - prosto do Siekierezady, o której wspominałam już we wstępie.


Siekierezadę odwiedzić wypada, a nawet trzeba ;) Jest to jedno z TYCH miejsc w Bieszczadach, w których trzeba być choć raz. My jednak najpierw udaliśmy się do galerii "Nad Siekierezadą", gdzie czekała już na Nas Pani Agnieszka :) Chwilę potem zeszliśmy na dół, żeby spotkać się z Rafałem - tak, tym od opowieści z Siekierezady i Ludzi Mgły :) A z jakiego powodu całe to zamieszanie? Ano sami zobaczcie:


Kolejne spotkanie braci ;) Nasz Taurus i Brego (z hodowli Tulipan). Widziały się chłopaki rok temu :D Obaj mają po 7,5 roku, są z jednego miotu i mają się świetnie - co w przypadku Dogów Niemieckich jest naprawdę godne podkreślenia. To już dogowi starsi panowie dwaj!
Możecie wierzyć albo nie, ale jest coś w tych więzach krwi, co psy rozpoznają. Obaj panownie normalnie nie są tak spokojni przy dużych obcych psach. Zresztą Sensi nie do końca przypadła Brego do gustu - za bardzo narwana i musieliśmy ją na chwilę ewakuować :)


Fotki z dzisiejszego posta i inne możecie obejrzeć na naszym FB w albumie: Bieszczady - Jesień 2014

2014-10-21

Psijacielu drogi - ile kosztuje utrzymanie psa!

Witajcie,

Postanowiliśmy dołączyć do bardzo ciekawej inicjatywy blogerowych psiolubów. Nasza kalkulacja jest czysto orientacyjna i obejmuje całe 2,5 roku od kiedy jest u Nas Sensi.


Naszym celem jest uświadomienie ludziom, że każdy pies to wydatek finansowy. Jako blogerzy często mówimy o naszym życiu z psem, przedstawiamy wspólne wyjazdy czy zdjęcia zadowolonego czworonoga. To sprawia, że wiele osób decyduje się na posiadanie psa w ogóle, a czasem na psa konkretnej rasy. Uważamy, że należy zwracać uwagę na fakt, iż pies to regularne wydatki: na jego żywienie, profilaktykę weterynaryjną, zaspokojenie potrzeb takich jak zabawa, spacer, socjalizacja czy wychowanie. Niejednokrotnie to również niespodziewane wydatki na leczenie. Bezpieczne i niosące satysfakcję uprawianie psich sportów – tak teraz modne – wymaga poświęcania funduszy na seminaria, kursy, zawody, akcesoria oraz właściwe przygotowanie fizyczne i psychiczne psa.

Każdego dnia w Polsce porzucane są kolejne psy. Często decyzja o posiadaniu psa podejmowana jest nierozsądnie, pod wpływem samych emocji, bez trzeźwego spojrzenia na obowiązek, który bierzemy sobie na barki. Takie psy, na które później nie ma pieniędzy, lądują w schroniskach, są wyrzucane na ulicę, przywiązywane w lesie czy po prostu niehumanitarnie uśmiercane. Często ludzie nie leczą swoich psów z podstawowych dolegliwości, a zamiast tego chcą je uśpić – aby wziąć kolejne, jeszcze zdrowe. Pragniemy, aby człowiek brał na siebie pełną odpowiedzialność za posiadanego czworonoga, i aby ta odpowiedzialność zaczynała się już na etapie planowania i zrozumienia, jakie wydatki muszą zostać poniesione.

Podsumowując, cały cykl ma na celu zobrazowanie, że posiadanie psa, mimo że jest niezwykłą przyjemnością, przygodą i możliwością posiadania cudownego przyjaciela, nakłada na nas również obowiązki. I że dobrą wolą i miękkim sercem nie opłacimy psu weterynarza czy zwykłych, niezbędnych dla niego rzeczy.





Wydatki niezbędne

Podstawa podstawy według Nas to oczywiście żywienie, szczepienia i profilaktyka przeciwko robalom, pchłom, kleszom itd.
Sensi dostaje karmę suchą, różnych marek (był Arion, Royal Canin, Bosch).


Karma 15kg: 100-160zł/miesiąc = 1.200-1.920zł/rok 
    • 2,5 roku daje ~ 3.000 - 4.800 PLN
Szczepienia (wścieklizna + wirusówki): 65zł/rok
    • 2,5 roku daje ~ 130 PLN
Advocate (odrobaczenie + pchły):  co 3 miesiące ok. 40zł = 160zł/rok
    • 2,5 roku daje ~ 320 PLN

Smaczki - 20-50zł / miesiąc

    • 2,5 roku daje ~ 600 - 1.500 PLN
RAZEM przez 2,5 roku: 4.050 PLN - 6.750 PLN

  • Sterylka: ok. 280zł
  • Wyprawka (smycz, obroża, adresówka): ok. 100zł


RAZEM: 380 PLN


Wydatki dodatkowe
  • Klatka kennelowa - ok.200zł
  • Paszport i czip: 100zł
  • Szampon Hexoderm (co najmniej 3szt/rok) - ok.45zł/1szt.
  • Szelki Julius K-9 + sakwy - ok. 250zł
  • Kaganiec Baskerville: ok. 50zł
  • Szkolenie podstawy posłuszeństwa - 500zł

RAZEM: 1.235 PLN


ILE KOSZTUJE PIES?

Tak dla sprawdzenia postanowiłam również sprawdzić swoje konto bankowe - bardzo często płacę przelewem, kartą itp.

  • Za rok 2013: 1 512,31 PLN (Weterynarz 531 PLN)
  • Za okres 01.2014-10.2014: 2 621 PLN (WETERYNARZ 400 PLN)

Te kwoty nie są kwotami dodatkowymi. Są to wydatki na karmę, smaczki, akcesoria, weterynarza płacone z konta.


Sensi jest psim alergikiem. Nie przesadnie, ale ugryzienie osy, brudna woda w stawie, nie taka karma... Trudno przypomnieć sobie wszystkie wizyty u weta i koszty wtedy poniesione. Nie uwzględnione zostały również takie wydatki, jak dodatkowe kursy, psia literatura (dla mnie opcja obowiązkowa), dojazdy do weta, wykupione recepty itp.

Na pewno wydatki na leczenie Sensi były wyższe końcówką 2012 i początkiem 2013 roku - walczyliśmy wtedy z nużeńcem. Leczenie trwało kilka miesięcy.

Podane wyliczenia nie są również końcem listy. Jak chyba każdy, zapatrzony w swojego psa, właściciel często wydaję pieniądze na zupełnie nieracjonalne psie zakupy. Gdzie te wszystkie zabawki, szarpaki, piłeczki, odżywki, suplementy diety?! Choćby kula smakula, kong, niezliczona ilość piłek tenisowych... ekstra szelki, obroże (bo ładne), zapasowa smycz (bo się przyda), linka treningowa...

A utrzymanie Sensi nie należy do tych najdroższych ;)

Chcielibyśmy jednak podkreślić jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz, o której wielu zapomina...

CZAS
A przecież czas, to pieniądz!!!
I nie myślimy tu o czasie na krótki spacerek i siku pod blokiem. Bardziej o conajmniej godzinnym spacerze 3 razy w tygodniu, a najlepiej codziennie. Myślimy o czasie poświęconym na szkolenie, uczenie się psiego języka - żaden pies się geniuszem nie urodził i niezależnie od rasy, żaden nie będzie chodził przy nodze, skakał za frisbee czy chociażby przychodził na zawołanie, jeśli go tego nie nauczymy. Więc jeśli widzisz ładnego goldena niosącego zakupy, bordera wykonującego sztuczki, malinois wykonującego perfekcyjnie polecenia właściciela ... sorry, ale to są godziny, miesiące, lata ćwiczeń - deszcz, nie deszcz... Już nie wspominamy o psach problemowych, po przejściach, które dopiero wymagają sporo uwagi (znamy z autopsji).
Myślimy bardziej o wakacjach, z których często trzeba zrezygnować lub dostosować je tak, żeby można pojechac z psem... lub ostatecznie zorganizować psu opiekę lub hotel... a to po raz kolejny czas i pieniądze.
Myślimy bardziej o nieprzespanych nocach, bo ze szczeniorem trzeba jak z dzieckiem co kilka godzin na siku. O godzinach spędzonych na czuwaniu przy psie po zabiegu, operacji, w chorobie, o nocnych wizytach u weta (które jakby nie było kosztują więcej). O czasie spędzonym z psim staruszkiem, który na siku potrzebuje trochę więcej czasu. 
Myślimy bardziej o czasie, kiedy trzeba będzie się pożegnać ze swoim przyjacielem. Być może podjąć decyzję o ulżeniu mu w cierpieniu (co też wiąże się z finansami, jeśli o kosztach mówimy). O tym czasie, kiedy widząc gasnące psie oczy wiemy już, że niewiele czasu zostało nam już razem.

Przy tych wszystkich wydatkach, kosztach, poświęceniach... to właśnie TEN koszt jest tym największym według nas... Jesteś odpowiedzialny za to, co oswoiłeś! I tym, co najbardziej boli, to konieczność pożegnania się z przyjacielem. 
Nie boli po kieszeni! 
Boli w sercu.


Należy pamiętać, że biorąc do siebie psa bierzemy na siebie zobowiązanie opieki nad nim przez kolejne 5, 10, 15 a może i 20 lat. Mając to na uwadze chyba warto się zastanowić, czy przez ten czas będziemy w stanie zapewnić mu odpowiednie warunki.

Aktualna lista blogów, które wzięły udział w akcji znajduje się na stronie Psijacielu Drogi

Bieszczady - Dwernik-Kamień

Dzień piąty.

Cel: Dwernik - Kamień
Wejście: ścieżką przyrodniczą z Nasicznego
Zejście: ścieżką przyrodniczą do Nasicznego

Na ostatnie dni pobytu w Bieszczadach zostawiliśmy sobie trasy lekkie, łatwe i przyjemne. Niezbyt długie i niezbyt wymagające zarówno dla Nas, jak i dla psów. Zakładaliśmy, że po intensywnym początku nie będziemy mieć juz tyle entuzjazmu. W sumie to trochę się pomyliliśmy, bo okazało się, że całkiem sporo i entuzjazmu i sił Nam jeszcze zostało. Tak, jak już wspominałam... to chyba to czyste powietrze ;)
Niemniej jednak fajnie było wchodzić sobie spokojnie na szczyt, usiąść na górze na dłużej i nie martwić się o godzinę i czy zdążymy zejść przed zmrokiem.




Dwernik Kamień (dawniej Holica; 1004 m n.p.m.) – szczyt górski w Bieszczadach położony niedaleko Dwernika i Nasicznego. Nazwę utworzyli kartografowie austriaccy, miejscowa ludność nazywała ten szczyt Magurą, a jego skalisty wierzchołek Kamieniem.

Topografia
Znajduje się w grzbiecie opadającym z Hasiakowej Skały na północny wschód. Od sąsiadującego od południa Jawornika oddziela go przełęcz Prislip o wysokości 845 m. Niegdyś znajdowała się na niej polana, jednakże została zalesiona świerkami. Spływają z niego liczne potoki uchodzące do potoków Hylaty, Kniażki i Nasiczniański oraz do rzeki San. Dwernik Kamień składa się z trzech równoległych grzęd o stromych stokach, odległych od siebie o około 200 m. Na krótkim grzbiecie w północnym kierunku znajduje się wierzchołek Magura (887 m).

Opis szczytu
Sam szczyt jest skalisty z wychodnią z piaskowców. W rejonie szczytu jest polana, z której rozciąga się panorama widokowa na południe, wschód i zachód (widać m.in. Połoninę Caryńską, Wetlińską, Tarnicę czy Łopiennik). Według ludowych podań na przełączce u podnóży najwyższego grzbietu znajdowała się dawniej stajnia, w której zbójnicy trzymali skradzione bydło i konie przed dalszym transportem na Węgry, gdzie je sprzedawali.

Na Dwerniku Kamieniu znajdują się dobrze zachowane okopy z okresu I wojny światowej.

Szlaki turystyczne

  • szlak rowerowy czerwony: Zatwarnica – szczyt Dwernika Kamienia – Przełęcz Nasiczniańska - Nasiczne – Przysłup Caryński – Bereżki
  • szlak rowerowy niebieski: Zatwarnica – stoki południowo-wschodnie Dwernika Kamienia – Nasiczne – Dwernik
  • szlak konny: stoki południowo-wschodnie Dwernika-Kamienia – Nasiczne – Przełęcz Nasiczniańska – Bereżki


Fajny opis trasy znajdziecie również na www.twojebieszczady.net: Dwernik-Kamień

My natomiast wybraliśmy trasę według wskazówek Pana Andrzeja Banacha: Dwernik-Kamień

Niekwestionowanym plusem tej trasy jest to, że nie wchodzimy i schodzimy tą samą drogą (choć można i tak). 


Na szczycie są miejsca gdzie można usiaść i podziwiać widoki :) My tak gapiliśmy jakąś godzinkę...
No dobra... Taurus nie gapił tylko spał ;)





Idąc z psiakami pamiętajcie o zabraniu wody. Na dole przy parkingu jest strumyk i tam czworonogi mogą się napić, ale podczas podejścia i na szczycie wody nie ma. A przynajmniej nie było, kiedy my wchodziliśmy ;)



Jakoś tak troche sentymentalna ta wyprawa była. Czuliśmy w kościach kończący się urlop i tym bardziej chłonęliśmy piękne widoki, jakie zaserwowała Nam pogoda w tym dniu.


Oprócz wpadki pod koniec wyprawy Sensi zachowywała się świetnie. Nie uciekała, nie szarpała się będąc na smyczy... Myślę, że spory udział miał w tym dodatkowy ciężar wpakowany w sakwy ;)



Trasę na Dwernik bardzo polecamy. Pamiętajcie jednak, że jest to trasa dość popularna i bezpieczniej jest prowadzić psa na smyczy - również z powodu tu i ówdzie pojawiających się tabliczek z ostrzeżeniem o spacerujących misiach :D

2014-10-20

Bieszczady - Tarnica

Dzień czwarty.

Czyli kolejny dzień odpoczynku dla psiaków. 
Pogoda niezbyt zachęcająca, ale prognozy pogody (a sprawdziliśmy chyba wszystkie możliwe) nie zapowiadały deszczu.

Informacyjnie dla zainteresowanych, to pogodę sprawdzamy zawsze na 3 portalach i w przypadku różnic staramy się "uśrednić" prognozę lub zabezpieczyć się na każdą ewentualność.

Tarnica (1346 m n.p.m.) – najwyższy szczyt polskich Bieszczadów i województwa podkarpackiego, wznoszący się na krańcu pasma połonin, w grupie tzw. gniazda Tarnicy i Halicza. Należy do Korony Gór Polski.

Szczyt Tarnicy wznosi się ponad 500 m nad dolinę Wołosatki i wyróżnia się osobliwą sylwetką. Od sąsiedniego masywu Krzemienia grzbiet (faktycznie zwornikiem jest Tarniczka) oddzielony jest głęboką Przełęczą Goprowską, natomiast z Szerokim Wierchem łączy się charakterystyczną, ostro wciętą w grzbiet przełęczą o wysokości 1275 m n.p.m., od której pochodzi nazwa góry (w języku rumuńskim słowo "tarniţa" oznacza siodło, przełęcz). Wąski, ostry, nieco wydłużony grzbiet góry, z dwoma wyraźnymi wierzchołkami (1346 i 1339 m n.p.m.), wyścielają złomiska skał i zdobią bruzdy naturalnych zagłębień, a także resztki wojennych okopów. Z południowej strony opada w dół wysoka skalna ściana, a niżej rozścielają się wielkie pola kamiennego rumoszu. Na głównej kulminacji znajduje się punkt geodezyjny i żelazny krzyż ustawiony w 1987 r., upamiętniający – wraz z wmurowaną tablicą – pobyt ks. Karola Wojtyły 5 sierpnia 1953. Tarnica stanowi najbardziej atrakcyjny punkt widokowy w polskich Bieszczadach. Oprócz wspaniałej panoramy najbliższych grzbietów polskiej części Bieszczadów, w pogodne dni można dostrzec: Tatry, Gorgany, Ostrą Horę, Połoninę Równą, Połoninę Krasną i Świdowiec.

W rejon tych gór prowadzą zaledwie dwa piesze szlaki turystyczne. Pierwszy to końcowy odcinek Głównego Szlaku Beskidzkiego (Ustroń – Wołosate), wiodący od schroniska w Ustrzykach Górnych (znaki czerwone). Odcinek ten w swojej końcowej partii jest bardzo atrakcyjny widokowo, prowadząc do przełęczy pod szczytem Tarnicy (1275 m n.p.m.) połoninami Szerokiego Wierchu. Drugim jest bardziej stromy szlak niebieski Biała – Grybów, który prowadzi z Wołosatego bezpośrednio na przełęcz pod szczytem Tarnicy. Z przełęczy na szczyt prowadzi krótki (15 min) boczny szlak koloru żółtego.

Z rzadkich w Polsce gatunków roślin stwierdzono występowanie zarazy macierzankowej.

Piesze szlaki turystyczne (czasy przejścia do przełęczy pod Tarnicą):

szlak turystyczny czerwony Ustrzyki Górne – Szeroki Wierch – przełęcz pod Tarnicą – Halicz – Rozsypaniec – Przełęcz Bukowska – Wołosate:
z Ustrzyk Górnych 3 h (↓ 2:15 h)
z Halicza 1:15 h (z powrotem 1:35 h), z Wołosatego 4:50 h (↓ 4:05 h)

szlak turystyczny niebieski Wołosate – przełęcz pod Tarnicą – Krzemień – Bukowe Berdo:
z Wołosatego 2 h (↓ 1:10 h)
z Bukowego Berda 1201 m n.p.m. 1:40 h (z powrotem 2 h)


My wybraliśmy trasę z Ustrzyk Górnych i zeszliśmy szlakiem niebieskim bezpośrednio do Wołosatego: http://mapa-turystyczna.pl/route/ek7


Widoki zapierają dech w piersiach. Udało nam sie o tyle, że chmury wisiały nad wierchołkami szczytów. Tylko Tarnica była otulona burą watą i dopiero kiedy doszliśmy na przełęcz mogliśmy zobaczyc wierzchołek.


Żeby nie przynudzać... parę klatek z trasy...









Tarnica to taki trochę "must have" wyjazdu w Bieszczady. Trzeba się nastawić na sporą liczbę kompanów podróży. Nawet w mało sprzyjającą pogodę na szlaku spotkaliśmy sporo osób oraz szkolne wycieczki. Ale warto, naprawdę warto :)

Pozdrawiamy!

Fotki z dzisiejszego posta i inne możecie obejrzeć na naszym FB w albumie: Bieszczady - Jesień 2014

Migawki z październikowego pobytu w Bieszczadach. 
Jawornik: http://sensitheamstuff.blogspot.cz/2014/10/bieszczady-jawornik.html
Połonina Wetlińska: http://sensitheamstuff.blogspot.cz/2014/10/bieszczady-poonina-wetlinska.html
Jasło: http://sensitheamstuff.blogspot.cz/2014/10/bieszczady-jaso.html
Tarnica: http://sensitheamstuff.blogspot.cz/2014/10/bieszczady-tarnica.html
Dwernik-Kamień http://sensitheamstuff.blogspot.cz/2014/10/bieszczady-dwernik-kamien.html
Sine Wiry: http://sensitheamstuff.blogspot.cz/2014/10/bieszczady-sine-wiry.html