Taka maniunia byłam

To niesamowite, jak to nasze futro szybko rośnie!

Schronisko w Jastrzębiu-Zdroju

Znajdź nas na Facebooku. Cudowne psy czekają na dom!

Znajdź nas na Facebooku

Pełną gelerię fotek i aktualne aktualności znajdziecie na Facebooku!

Stowarzyszenie Boksery Niczyje

Zapraszamy do Naszych Przyjaciół - pomogli Olimpowi, Zarze, Tysonowi.

Bullterrier Tyson szuka domu

Najlepszy dom poszukiwany :).

2015-06-05

Refleksja o Zarze

Tak mi się dziś wzięło na refleksję, bo patrzę na tą Zary mordę i w sumie nie rozumiem, czemu jej nikt nie chce...

Je to to (Zara) wszystko. 
Dziś np zielonego ogórka, bo jak w kuchni kroją, to trzeba brać. Sensi vel królewskie podniebienie zielonym ogórkiem gardzi. Wymemłała i wypluła, to Zara posprząta - marnować się przecież nie będzie. Z karmą specjalnie wymyślać nie trzeba przy Zarze - przy Sensi już gorzej. Na nic uczulona nie jest (odwrotnie do Sensi).

Ok, trzeba czasem uważać z tym Zary apetytem, co nam się psina nie opcha za bardzo... Np wtedy, jak wpadnie na genialny pomysł, żeby wygryźć dziurę w worku z karmą, kiedy pańcia z drugim psem na szybkie siku wyszła (dosłownie 10min). Znaczy, nie żeby Zara była niezadowolona albo chora z tego powodu - po południu normalnie w kuchni na miskę czeka z cieknącymi strużkami śliny. Bo przecież śniadanie było tak dawno temu!
Dla zainteresowanych - zawartość worka z karmą wydostawała się jeszcze kilka dni (łącznie oczywiście z samym workiem, bo przecież nie było czasu strzępków z karmy wybierać). W międzyczasie wyglądała jak tucznik i siłą rzeczy mniejsze porcje karmy przydzielane były - ooo i to jest tragedia ;)

Pokarmowe alergie się jej nie trzymają, inne również.
Kąpać się w bajorach może bez problemu, taplać w każdej kałuży, biegać w trawie - i nic. Trochę to dla mnie dziwne po doświadczeniach z Sensi, która aktualnie znów cały brzuch w krosty po kąpieli ostatniej na świeżym powietrzu.



W domu, to Zary prawie nie widać.
Tu czuje się najlepiej i najbezpieczniej. Chociaż każdy hałas w kuchni (np spadnie garnek itp) powoduje u niej strach i najczęściej zwiewa z podkulonym ogonem i głową przy podłodze do klaty. Zazwyczaj wtedy nie reaguję i czekam, aż jej cykor przejdzie i sama wróci.
Lubi swoją klatkę, a jeszcze bardziej lubi łazić za mną krok w krok i siedzieć wiecznie przy mnie wypraszając łapą o drapanie (i weź nie podrap, jak się takie cielęce oczy gapią z tym jej przodozgryzem o_O ). Odesłana na miejsce, idzie tam bez problemu (chyba, że aktualnie gotujesz, to odsyłać musisz tak z 10 razy, bo co 2 min przychodzi sprawdzić, czy aby na pewno tam jesteś i czy aby na pewno dalej nie chcesz czymś jej poczęstować).
Jest ogólnie spokojna i niekłopotliwa kiedy ktoś jest w domu. No chyba, że zostaje sama, to potrafi zrobić koncert i reaguje na każdy dziwny odgłos. Ale to od dnia zależy, a też w klatce kennelowej szybko się wycisza i czuje bezpiecznie. W każdym razie póki co sąsiedzi się nie skarżą na całodzienne ujadanie. U nas sprawę rozwiązuje też obecność drugiego psa, a nawet suki. Tak, Zara jest w stanie dogadać się z innymi psami jeśli wie się, jak ją do stada wprowadzić.

Zara bawi się z drugą suką. Serio, serio...
Chociaż wydaje mi się, że musi to być dla niej nowość. Zabawa, nie drugi pies. Często trzeba ją hamować, bo za bardzo się nakręca i zabawa zaczyna przypominać grubą przepychankę - i kilka razy skończyła się ostrzejszym starciem (bo Sensi też nie da sobie w kaszę dmuchać). Wtedy obie zazwyczaj odsyłane do swoich klat na uspokojenie. Po 15 min włazi jedna do drugiej i razem śpią, pocieszając się zapewne, bo je ta wredna matka opierdzieliła po równo.
Zara nie bardzo kuma co się robi z patykiem, czy piłką albo szarpakiem. Pewnie, że goni i łapie ale w domu znosi wszystko do klaty, jak łup. Na dworze bawić się za bardzo nie chce - chya, że w przepychanki z Sensi.



Zara jest psem zdrowym!
Łapy Zary są już naprawione. I bardzo dobrze się goją. Coraz więcej się ruszamy i biegamy. Jest pełna energii i coraz bardziej chętna do psot. Bieganie na krótszych dystansach sprawia jej chyba frajdę. Szczególnie biegi po lesie, gdzie nie rozprasza jej tyle rzeczy, co na osiedlu. Po takim bieganiu psa nie ma przez pół dnia - śpi i wstaje tylko na jedzenie.

Gdzie więc tkwi problem?!

Czy Zara jest psem trudnym?
Owszem. Bywa. Problemem są głównie spacery i jej reakcje na obcych ludzi i psy. Osoby już poznane wcześniej wita merdaniem ogona (nawet widząc je po pół roku przerwy).
Zara ewidentnie była bita i zastraszana. To, jak czasem reaguje na niektóre sytuacje jest tak smutne, że nie da się tego opisać. Czasem zdarza jej się coś poszatkować albo wytachać reklamówkę z plastikowymi odpadkami z kuchni (jak akurat wyjdziemy na spacer). Kiedy pokaże jej się, co narobiła i podniesie lekko głos, to potrafi posikać się ze strachu - częściej, jeśli upominana jest przez Pańcia niż Pańcię. Zakładamy, że krzywdę musiał robić jej mężczyzna.

Wszystkie te zachowania są do skorygowania i jest to opinie nie tylko nasza, ale dwóch behawiorystów, którzy mieli z Zarą do czynienia. Poprawę już widać, bo wróciliśmy do ćwiczenia i normalnych spacerów po operacji. Uczymy ją prawidłowych reakcji na bodźce zewnętrzne. Długa droga jeszcze przed nami, ale efekty są.
Idealnie byłoby, gdyby Zara mogła uczyć się ze swoim nowym, stałym opiekunem i w zaciszu swojego nowego domu. Domu stabilnego i konsekwentnego, gdzie nie musiałaby się dzielić uwagą właścicieli z innym psem.

Marzy mi się dla Zary najlepszy na świecie dom. Dom lepszy niż ma u Nas. Chociaż ciężko się będzie pożegnać. Ale jest, jak jest. Zara została wzięta przez na tymczasowo i niestety na dzień dzisiejszy swojej decyzji zmienić nie możemy.