2016-09-08

Góry Stołowe cz. 2

Adrspach - Czeskie Skalne Miasto

Pamiętacie film "Kroniki Narnii", ten z 2005 roku?
No ten, co to dzieci włażą do szafy i wyłażą z drugiej strony w zupełnie innej krainie? Ten ze złą czarownicą i lwem?
Jeden z Pańciowych ulubionych. Głównie dlatego, że przypomina stare dobre czasy, kiedy ferie zimowe spędzało się u babci i co roku ta sama historia wyświetlana była jako serial dla dzieci. Aslan śnił się wtedy po nocach i każda zimowa zabawa w śniegu zawierała elementy historii z serialu.

Żródło: internety

Będąc w Górach Stołowych szkoda nie odwiedzić Czeskiego Skalnego Miasta. Szczególnie dla fanów Narnii. Część zimowych scen była kręcona właśnie w Adrspaskim Parku Narodowym.
To raptem ok. 50 min jazdy z Kudowy, a w naszym przypadku trochę ponad godzinę ze Szczytnej. Na tą wycieczkę warto zarezerwować sobie spora część dnia. Jest spory kawałek do przejścia, sporo miejsc do przycupnięcia na trasie. No i oczywiście, jak to zazwyczaj w Czechach, nie ma problemu z psami.

Mapkę dojazdu ze Szczytnej możecie znaleźć TUTAJ 
My wybraliśmy drogę przez Wambierzyce i Braumov.

Dojeżdżając na miejsce możecie spodziewać się nieco innego widoku, niż po naszej stronie. Cywilizacja ;)   Dzięki czemu mamy tam sporych rozmiarów parking płatny gotówką w kwocie 100 koron czeskich (o ile mnie pamięć nie zawodzi), zaplecze sanitarne (10 koron), gastronomię, pamiątki i przede wszystkim kantor i bankomat.

Wejście dla osoby dorosłej w lecie to koszt 70 CZK, dzieci 35 CZK, psy 10 CZK od głowy. W kasie dostajemy bilety, ulotkę informacyjną z opisem formacji skalnych (dostępna w języku polskim) i UWAGA woreczek na psie kupy :D

I w zasadzie co ja Wam będę pisać więcej?! Zdjęcia mówią same za siebie. Człowiek czasem tak staje i się zastanawia, jak to się tam tak wszystko ukształtowało?!
Jest trochę chodzenia. Mamy do wyboru kilka wariantów ścieżek - takich dla bardziej sprawnych osób, ale również dla mam z wózkami. Wszystko pięknie oznaczone, w miejscach newralgicznych zrobione kładki, sporo ławeczek dla osób chcących odpocząć lub po prostu pogapić dłużej na jakiś "kamulec".

Przyroda w tym miejscu przenosi nas w świat rodem z Władcy Pierścieni. Już na początku wycieczki wita nas gotycka brama, która często porównywana jest do bram Morii lub Mordoru :)
Spacerując wąskimi przejściami nie raz miało się wrażenie, że z któregoś zakamarka za moment wykula się Szeloba :D Na szczęście się nie odważyła - to pewnie efekt psa mordercy u boku ;)

 

Spotkamy sporo ludzi z psami, a w zasadzie spotkamy ogólnie tłumy ludzi. Nawet przed sezonem ani na moment właściwie nie byliśmy sami. Chociaż nie było tak źle, żeby sobie nie zrobić zdjęć "bez ludzi" (ale trzeba się sprężać).
Sensi oczywiście w swoim żywiole - ludzie, masa ludzi, psy, woda, pełno zakamarków, gdzie można bez pardonu wcisnąć nos.


Miejscami traficie na strome schody i wąskie przejścia, ale zasadniczo można je pominąć. Atrakcji jest tam tyle, że każdy znajdzie coś dla siebie.

 

Nie musicie się martwić o wodę dla psa! Po drodze macie swobodny dostęp do strumyka (przynajmniej był tam w czerwcu), który przez większość trasy biegnie wzdłuż ścieżki zwiedzania. Warto jednak pomyśleć o sobie i zabrać odpowiednią ilość napojów i jedzenia. Gastronomię znajdziemy tylko przed kasami.

Jadąc w to miejsce pamiętajcie, że przekraczacie granicę państw. Warto sprawdzić przed wyjściem, czy macie paszport dla zwierzaka, żeby w razie rutynowej kontroli nie mieć problemów. Chociaż z doświadczenia wiem, że rzadko się zdarzają takie, gdzie policjant wymaga dokumentów psa. No ale jakby... 


W drodze powrotnej przystanęliśmy na chwilę w Wambierzycach, żeby zobaczyć Sanktuarium Matki Bożej Wambierzyckiej Królowej Rodzin - KLIK




1 komentarz:

  1. byłem tam, urokliwe miejsca, polecam wszystkim którzy nigdy w skalnym mieście nie byli.

    Michał
    http://www.szkola-doberman.pl/tresura-psow/

    OdpowiedzUsuń