2012-10-18

Słońce, piasek, duużoo piasku - czyli co Sensi lubi najbardziej

Piaskownia...
o taaaa, tam to jest szaleństwo i obłęd w oczach - Sensi w żywiole. No nie wiem skąd jej się ten piasek tak uroił, ale jak go tylko pod łapami poczuje to dostaje małpiego rozumu :D Ubaw mamy po pachy! Niestety padła bateria i filmiku z największego brykania nie mamy - a brykanie największe to, jak juz człowieki padły i klapnęły na piachu - ale myślę, że jeszcze będzie okazja to nakręcić. 
To zdecydowanie najulubieńsze miejsce Sensi na spacery - cisza, spokój i uwielbienie... i piaaassseeekkk :D a zaraz obok las i paty3ki. Tak się składa, że to jakieś 10 min jazdy autem, więc piesa nasza szczęśliwa średnio raz na tydzień. Jak tylko się wygramoli z auta i pokapuje, gdzie ją przywieźli to się zaczyna pisk i skakanie wokół własnej osi... i tyle psa widzieli... jak przywieźli to niech teraz gonią.






Na piaskowni różne fajne zabawki można znaleźć, w lesie paty3ki :




A i pańcia czasem w piachu pogrzebie :


Ale w dziury to już piesa sama musi obczaić :



A jak już zahaczyłam o zabawki... Sensi ma ich całą masę, walają się po całej podłodze. Takie specjalnie kupione i takie wytargane nie wiadomo skąd - stare kapcie, plastikowe butelki, maskotki podkradzione, kawałek jakiejś starej skóry... Te specjalnie kupione to takie funkel nówki, jak to się mówi (a jak pisze?!). Przyszły wczoraj - kong, kula smakula, gryzak i piłka na sznurze. Wypadające z niech smakołyki to zadziwiające zjawisko, ale spryciula mała już wyczaiła, że jak pańcia pokula to szybciej wypadnie ;) No to se czeka... a pańcia ma zabawę! Nie wiem kto się z tych zabawek bardziej cieszył, my czy pies :)
No i wygląda to tak, że te nowe widać wszędzie, a najczęściej jak już człowiek nadepnie albo się potknie, a te stare jakoś tak mniej na widoku. Kostki do obgryzania i stare piłeczki tenisowe Sensi sobie szanuje... nie ma to tamto... pochowane! No więc, znajdujemy kostkę pod poduszką, a piłeczkę pod kopcem z kołdry (tak gdzieś mniej więcej "w nogach"). Taaa, ładnie zakamuflowane... "prawie" nie widać ;) Ile razy tego nie wyciągniesz, to o raz więcej zakopane - najpierw zrobić miejsce, wrzucić, ładnie mordką kołdrą nakryć... i voila! Mało tego... nikt nie może widzieć! Jak sie ją przyłapie, to bierze skarb w pysior i ewakuacja ;) No rechotamy za każdym razem. Poza tym inne skrytki po całym pietrze, ale łóżko to zdecydowanie najlepsza!

Czym bawią się wasze zwierzaki? Jakie mają skrytki?

2 komentarze: